Znajdź na blogu...

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Kulki mocy :)) ENERGETYCZNE SŁODYCZE W 15 MINUT

Jakiś czasu na blogu The Missing Bean odkryłam fajne batony energetyczne z 4 składników, które jakoś zawsze mam w domu - banana, migdałów, daktyli i kokosu. 

Zrobiłam je w formie kulek, mieszczących się na raz w dziecięcej buzi, sama zjadłam kilkanaście i wieczorem lekko przebiegłam swoje pierwsze 10 km :))

Są proste do zrobienia, smakują dzieciom (to najlepsza rekomendacja!) i dają naprawdę fajnego kopa - kulki mocy bez dyskusji ;)

Potrzebujemy 15 minut i robimy tak:

- pół kubka daktyli bez pestek zalewamy wodą i odstawiamy na chwilę
- kubek migdałów (ze skórkami) mielimy w blenderze ale nie na miazgę tylko delikatnie, żeby zostały małe kawałeczki
- w misce rozgniatamy 1 banana
- do banana przesypujemy migdały
- blendujemy daktyle z kilkoma łyżkami wody, dodajemy do miski
- całość zagniatamy łyżką na jednolitą masę
- w rękach formujemy kulki, obtaczamy w kokosie
- i wkładamy do lodówki to, co nie zostało jeszcze pożarte przez pomagające Dziecię :))

Uwaga 1 - w zasadzie takie słodycze można jeść od razu, jednak odpoczynek w lodówce korzystnie wpływa zarówno na ich smak ("przegryzą się"), jak i konsystencję (nie są tak miękkie).

Uwaga 2 - nie martwcie się o to, jak długo banan zachowuje świeżość - nie ma opcji, żeby cokolwiek zostało do następnego dnia :)) Nawet jeśli nie macie dzieci, rozprawicie się z takim talerzykiem sami ;)

Modyfikacja 1 - zamiast w kokosie, kulki można obtoczyć w podmielonych płatkach owsianych górskich, są mniej słodkie (wtedy jednak lepiej nie jeść ich od razu, tylko pozwolić płatkom trochę zmięknąć w lodówce).

Modyfikacja 2 - zamiast migdałów można użyć orzechów laskowych (pyszne!) albo dowolnych innych orzechów oczywiście.

Spróbujcie koniecznie, super słodycze dla małych i dużych :))





niedziela, 1 czerwca 2014

SZPARAGI + ZIEMNIACZKI Z PIEKARNIKA

Straaasznie długo mnie nie było ale to wszystko przez Coś, co przygotowuję dla Was od kilku miesięcy i już lada chwila ruszy...
Na razie jeszcze proszę o wybaczenie i w ramach przeprosin - takie kwiatki :))

SZPARAGI. 

Sezonowy specjał od maja do lipca, zdrowy i smaczny.

O ile "zdrowy" to pewnik - dużo białka, witamin i różnych składników mineralnych -, o tyle droga do "smaczny" bywa wyboista...

Jednak grunt to (przed gotowaniem :)) uzbroić się w wiedzę i właśnie mam zamiar podzielić się z Wami tym, co sama już sprawdziłam.

Przede wszystkim - szparagi białe czy zielone?
Jak się okazuje, to nie różne odmiany tylko różnice w uprawie tej samej rośliny - białe pędy wzrastają w ziemi, zielone - ponad ziemią.

Białe są bardziej wodniste, zielone mają konkretniejszy smak, zbliżony do świeżego groszku.

Osobiście wolę zielone, również z jeszcze innego powodu - białe szparagi trzeba obierać i to grubo (inaczej będą gorzkie), no i trzeba je gotować. Zielonych przed gotowaniem obierać nie trzeba a nawet można je zjeść na surowo :)) Wystarczy umyć, odciąć kawałek od dołu i - to lubię najbardziej - od razu jeść!!! :))

Jeśli jednak decydujecie się na gotowanie, pamiętajcie - wszystko, tylko nie rozgotować!!!

Najlepiej zrobić tak:

- szparagi umyć, odciąć końcówki, ewentualnie delikatnie obrać od dołu do 1/3 wysokości (ale tylko grube, cienkich naprawdę nie ma potrzeby),

- włożyć do garnka, w którym będą mogły stać a nie leżeć, wlać 0,5 litra wody, osolić, przykryć pokrywką (góra szparagów "dojdzie" na parze),

- zagotować, zostawić na max 5 minut i dla mnie to jest wszystko, co należy z nimi zrobić.

Oczywiście, jeśli ktoś woli szparagi lejące się przez widelec, może sobie pogotować dłużej;
ja zdecydowanie preferuję wersję al dente :))

Co do takich szparagów?

Najbardziej lubimy ZIEMNIACZKI Z  PIEKARNIKA. Jak zrobić?
Ano przede wszystkim - PRZED gotowaniem szparagów :))

- Ziemniaki obrać, pokroić w ćwiartki, w dużej misce wymieszać z przyprawami (kopiasta łyżeczka słodkiej papryki, płaskie pół łyżeczki pieprzu, płaska łyżeczka soli, 2 kopiaste łyżeczki ziół prowansalskich) oraz dużą łyżką oleju.

- Wysypać na blaszkę, rozłożyć równomiernie, włożyć do piekarnika na 200 stopni, grill + termoobieg, 20 minut i gotowe.

W międzyczasie gotujemy szparagi, kroimy pomidory, myjemy sałatę i takie tam ;) Wyjątkowo smakuje mi do tego trochę piwa.

No to co, pół godziny i obiad gotowy :)) A jeśli coś zostanie (w co wątpię ale może się zdarzyć), polecam dorzucenie kilku szparagów do koktajlu bananowego - fajny zielony i naprawdę pycha!