Znajdź na blogu...

sobota, 9 maja 2015

Wspaniały WITARIAŃSKI MAKOWIEC i równie wspaniały SOS CZEKOLADOWY

Dzisiaj przedstawię Wam przepis mojego znajomego z sieci, autora bloga naturanatalerzu.pl.

Ten blog zachwycił mnie od pierwszego spojrzenia, pięknymi zdjęciami pięknych deserów, jak się okazało na dodatek - witariańskich, a także równie smacznych, jak pięknych, kilka sprawdziłam. 

Za wszystkim stoi człowiek z prawdziwą pasją, Adam, i dla mnie to kolejny dowód na to, że naprawdę dobre jedzenie robią przede wszystkim faceci (pierwszym dowodem koronnym jest mój osobisty M.:)), a my, kobiety, powinnyśmy zajmować się głównie jedzeniem tych pyszności.

Bloga poznałam w czasie głodówki dr Dąbrowskiej, więc możecie sobie wyobrazić, że prawie zjadłam laptopa :P Na szczęście niedługo potem miałam już możliwość i okazję wypróbować kilka przepisów, i to, co zachwyciło mnie najbardziej, zaprezentuję Wam tu właśnie. 

WITARIAŃSKI MAKOWIEC

Makowiec na surowo, kto by pomyślał?.. W samym maku surowym akurat problemu nie widzę, bo sama używam takiego już od dłuższego czasu, ale surowe ciasto, skąd je wziąć?

Rozwiązanie okazało się bardzo proste i idealnie wpisuje się w założenia mojego bloga, więc tym bardziej polecam Wam gorąco to "ciacho", a robi się je tak:

Namaczamy przez noc 1 i 1/3 szklanki daktyli (z tego 1 szklanka będzie potrzebna do masy ciastowej, a 1/3 do masy makowej) oraz 3/4 szklanki maku.

Do "ciasta" potrzebujemy jeszcze:

- 2 szklanki orzechów - Adam mówi, że pecan, a opcjonalnie włoskich, więc ja użyłam włoskich,
oraz 
- 3 duże łyżki roztopionego oleju kokosowego.

Koniec składników na sam makowiec, prawda, że piękne? :)

W celu przygotowania masy ciastowej należy zmielić orzechy, zmielić daktyle (tę 1 szklankę) oraz połączyć je razem z olejem kokosowym w jednolitą masę.
U mnie było łatwo, wrzuciłam do Vitamixa orzechy, daktyle i olej wszystko razem od razu i mieliło się pięknie :)

Gotową masę wykładamy na papier do pieczenia, formując prostokąt o szerokości przyszłego makowca i grubości ok. 1 cm, wbrew pozorom wcale nie jest to trudne do zrobienia.

Teraz masa makowa. Miksujemy resztę daktyli (1/3 szklanki) z odsączonym makiem i taką masę wykładamy na "ciasto". Na jednym końcu ciastowego prostokąta zostawiamy pasek bez maku i... zwijamy :) 
Zwija się wbrew pozorom też łatwo, pomagamy sobie podkładką - papierem do pieczenia i dociskamy delikatnie z góry, żeby nie było dziur w makowcu. 

Pomijając noc moczenia i czas łupania orzechów (można sobie ułatwić życie używając łuskanych ale ja tam wolę świeże), przygotowanie ciasta zajęło mi jakieś 25 minut. 

Gotowego makowca wkładamy do lodówki i szykujemy czekoladę do polania. 

TUTAJ macie oryginalny przepis, w którym możecie podejrzeć, jakiej czekolady użył Adam, ja natomiast polałam swojego makowca sosem czekoladowym, znalezionym w innym miejscu tego smakowitego bloga, dokładnie TYM.

Mieszamy więc:

- 4 duże łyżki roztopionego oleju kokosowego,
- 2 duże łyżki syropu klonowego,
- 3 duże łyżki kakao w proszku (w oryginale surowego ale ze zwykłym też wychodzi ;)),
- 1 małą łyżeczkę ekstraktu waniliowego - ja dodałam po prostu torebkę cukru waniliowego, ale WANILIOWEGO, a nie waniliNowego, czyli cukru z prawdziwą wanilią, dokładnie TEGO,
- 1 małą łyżeczkę cynamonu,
- szczyptę soli morskiej. 

Porządnie wymieszany sos wstawiamy na chwilę do lodówki, żeby lekko zgęstniał, po czym wyjmujemy z lodówki makowca, wyjmujemy sos, polewamy ciasto sosem, posypujemy wg Adama wiórkami kokosowymi, a wg mnie koniecznie i zdecydowanie płatkami migdałowymi :)) i... z powrotem do lodówki. 

Pierwszą próbę zrobiliśmy po około godzinie, "ciasto" było ładnie zwarte i dawało się bez problemu kroić, smakowało tez już cudnie ale kolejne porcje, wieczorem i następnego dnia oraz jeszcze następnego, powaliły nas na kolana. Smakowo najlepsza rzecz, jaką jadłam ostatnio, taka, która naprawdę wprawia w człowieka w ten, jakże pożądany, błogi stan biorący początek na podniebieniu:) Jeśli chodzi o formę, rewelacja, zwłaszcza po kilkunastu godzinach w lodówce, mam zamiar zaskoczyć tym makowcem swoich gości na następnej imprezie rodzinnej :D



A teraz drogie Czytelniczki i drodzy Czytelnicy bloga Wszystko jest w głowie, mam do Was prośbę.

Adam bierze udział w Europejskim konkursie surowych wegańskich dań, prezentując jeden ze swoich smakowitych przepisów.
Jeśli jego blog zachwycił Was tak samo, jak mnie, możecie dać temu wyraz lajkując jego przepis na fejsbookowej stronie konkursu, dokładnie TUTAJ, i niech się chłopak cieszy, a co! :))
Żeby nie było, mój wpis absolutnie nie jest z nim ustawiony, on nawet nie wie jeszcze, że tu o tym do Was piszę...

Na koniec dodam że - koniecznie zapamiętajcie przepis na ten sos czekoladowy, bo nadchodzi sezon na truskawki, a truskawki maczane w tym sosie były kolejnym powodem błogostanu u całej mojej rodzinki 2+2. I za to właśnie Adamie bardzo Ci dziękuję i naprawdę życzę Ci tego blendera, żebyś te wszystkie wspaniałości pyszności mógł robić szybciej i łatwiej, a dzięki temu więcej, z korzyścią dla nas wszystkich ;) 

Pozdrawiam Was serdecznie, a następny wpis już jutro, w związku z rozpoczynającym się Tygodniem Wegetarianizmu, będą niespodzianki.






3 komentarze:

Po przeniesieniu bloga na nową stronę możliwość komentowania istnieje tylko pod nowym adresem wszystkojestwglowie.pl

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.