Znajdź na blogu...

wtorek, 29 października 2013

Wegańskie ZUPY - POMIDOROWA - FASOLOWA - ekspresowe :)

Zupa wegańska, to dopiero zagwozdka dla tych, co gotują tylko na mięsie... "No dobra, ale na czym gotujesz zupy, NA WODZIE TYLKO??!"

Nie, nie na wodzie tylko, na oliwie przecież :D Oliwie, oleju, zależy jaka zupa i do czego co pasuje. I wychodzą całkiem śliczne rosołki z oczkami i tłuściutkie zupy warzywne, żurki, barszcze i inne takie... ale dziś postanowiłam zaprezentować nasze zupy najukochańsze - POMIDOROWE, EKSPRESOWE - 2 wersje, w zależności od...
No właśnie, w zależności od tego, co akurat robię.

Zawsze, kiedy gotuję fasolę na "smalec", gotuję od razu podwójną ilość, żeby nie marnować tej całej nocy moczenia i potem 2 godzin gotowania fasoli... Z połowy robi się smalec a z połowy - ZUPA FASOLOWA POMIDOROWA :)

Zakładając, że mam już za sobą etap moczenia i gotowania fasoli, część fasoli przeznaczoną na obiad zalewam kartonem lub dwoma 100% soku pomidorowego (w zależności od ilości fasoli - czasem się zaszaleje i wtedy potrzeba 2 kartonów :)), stawiam na średnim ogniu, dosypuję pół łyżeczki sproszkowanej papryczki chilli, pół łyżeczki pieprzu (niezbyt ostro u mnie ze względu na małe dzieci ale kto lubi bardziej pikantnie - nie ma przeszkód :)), po chwili troszeczkę soli (ale tylko symbolicznie, ponieważ sama fasola była już solona a i sok jest z solą zazwyczaj), potem konkretną porcję majeranku i pozwalam całości chwilę się przegotować.

Ile? Tyle, żeby sok i przyprawy stworzyły jedność z fasolą :) Nie trzeba tego gotować długo, bo przecież fasola jest już miękka a sok to nie surowa woda... Na koniec chlust oleju (rzepakowego), pomieszać, nakładać na talerze, można zagryzać moczonym w zupie chlebem :)



Wariacja na temat - FASOLKA "PO BRETOŃSKU" VEGAN: wszystko tak samo, jak do zupy, tyle że odparowujemy trochę sok, do uzyskania pożądanej gęstości dania. Można zagryzać chlebem ;)





Druga zupa to już totalny super speed, kiedy wraca się do domu po dłuższym spacerze i chce się zjeść już teraz natychmiast właśnie to - POMIDOROWO-BAZYLIOWA Z MAKARONEM.

Do jednego garnka wlewamy 1,5 litra soku pomidorowego + 2 szklanki wody przegotowanej lub mineralnej lub z filtra lub innej nie wymagającej gotowania (na najmniejszy ogień), w drugim garnku gotujemy ulubiony makaron (dla dzieci oczywiście literki :)). Do soku wyciskamy 2-3 ząbki czosnku, dodajemy troszkę pieprzu, troszkę soli, dużo bazylii (najlepiej świeżych liści, z braku może być suszona ale wtedy nie tak dużo) i chlust oliwy (tym razem oliwy z oliwek, bo lepiej pasuje do pomidorów i bazylii) i całość ogrzewamy chwilę w czasie, kiedy gotuje się makaron. Makaron odcedzamy, nakładamy na talerze, zalewamy zupą i... To najlepsza pomidorówka z wszystkich, jakie jadałam w życiu :)

Czas przygotowania - a ile gotujecie makaron? To właśnie tyle :)) WEGANIZM JEST PROSTY!



Ps. - Kiedy wcześniej gotowałam zupy pomidorowe zawsze byłam rozczarowana ostatecznym smakiem, który nigdy nie był TYM. Świeżych pomidorów było mi szkoda rozgotowywać do zupy, wolałam zjeść w całości, natomiast koncentraty pomidorowe - jak się dało za dużo to robiły zupę kwaśną, jak mniej to nie były TAK pomidorowe. Zupa na soku jest WŁAŚNIE TYM, czego szukałam, do tego robi się ją super błyskawicznie - dzięki Ci, Mężu ;)

Ps.2 - Nie, nie przejmuję się, że w tej zupie nie ma warzyw. Jemy tyle warzyw na co dzień, że jedna zupa bez marchewki nas nie zabije ;) Poza tym - przecież to sok pomidorowy - potas, likopen, witaminy, samo zdrowie! U nas ta zupa to królowa, kochana przez dzieci i przez nas, dużych, najbardziej :)


środa, 16 października 2013

Wegańskie NALEŚNIKI Z HUMMUSEM i SUROWYM SZPINAKIEM



Popularne wśród "zielonych" danie w nowej szacie ;) Brzmi dziwnie? Ale dobre jest :) Roboty przy tym i dużo i mało, zależy, jak na to patrzeć. Hummus trzeba wcześniej przygotować, no i naleśniki usmażyć ale reszta to już moment.









ciecierzyca po namoczeniu
Dla tych, co zupełnie nowi w temacie:

Po pierwsze - co to jest hummus? Pasta z ciecierzycy. 
A co to jest ciecierzyca? ;) Takie kulki podobne do grochu tylko większe, zresztą inaczej zwane grochem włoskim.

Ciecierzyca zawiera bardzo dużo białka, dlatego obok fasoli powinna być mile widzianym gościem w naszej kuchni... Ma zaskakujący jak na strączek, lekko orzechowy smak, dlatego smakuje świetnie w różnej postaci a mnie osobiście przypadła do gustu o wiele bardziej, niż soja.

Ciecierzycę, podobnie jak fasolę, namaczamy przez noc, zmieniamy wodę i gotujemy do miękkości.
Można też (wersja dla nie mających czasu na 2-godzinne gotowanie strączków) kupić ją w puszcze lub słoiku, gotową do jedzenia. Jeśli gotujemy sami w domu, solimy dopiero po ugotowaniu! (inaczej nie zmięknie).

Oprócz ciecierzycy w skład hummusu obowiązkowo wchodzi sezam, czosnek, cytryna, oliwa, no i przyprawy wg uznania, sól, pieprz, dowolne dodatki.


I teraz tak - jeśli chodzi o sezam, szkoły są różne. Można użyć gotowej pasty z sezamu czyli tahini, można zmielić wcześniej sezam w młynku, ja natomiast idę po najmniejszej linii oporu czyli blenduję go razem z pozostałymi składnikami na hummus.

Niektórzy sezam prażą, ponoć ma wtedy bardziej sezamowy smak. Ja tego nie robię - raz, że przy jedzeniu nie lubię robić rzeczy niepotrzebnych, dwa, że boję się, że mi zgorzknieje.
Nie prażony sezam jest też zdrowszy (wspaniałe źródło wapnia, po co go marnować?) więc dla mnie wybór jest prosty :)

Co do ilości składników na hummus - u mnie jest to duży kubek ciecierzycy suchej (po namoczeniu wyjdzie trochę więcej), pół kubka sezamu na początek, 5-6 ząbków czosnku, 1 cała cytryna (bez skórki i pestek oczywiście!), chlust oliwy, łyżeczka soli i trochę wody. Wszystko razem siup do blendera i... hummus gotowy :) Osobiście na koniec dosypuję jeszcze garść sezamu i tylko mieszam, bo bardzo lubię takie ziarenka sezamu do rozgryzania.

mój hummus

Każdemu, kto robi hummus po raz pierwszy polecam próbowanie z własnymi proporcjami, tzn. zblendować ciecierzycę z sezamem i po trochu dodawać czosnku, cytryny i soli, bo może się okazać, że wolicie tę pastę mniej czosnkową albo mniej kwaskową albo wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej doprawioną, niż ja.

Ok, teraz naleśniki. Mój podstawowy przepis na wegańskie naleśniki znajdziecie tutaj.

Do tego dania użyłam naleśników z mąki pszennej razowej, dlatego do ciasta dodałam zdecydowanie więcej wody. Ile dokładnie? Nie wiem, na oko :) Tak, żeby naleśnik dobrze rozprowadzał się na patelni. Przyznaję się bez bicia, że każdy smażyłam na odrobinie oleju. Wyszły boskie, kilka zżarłam od razu, na sucho :D





Teraz zaczynamy zmierzać do wyprodukowania tytułowego dania.  Każdy naleśnik smarujemy hummusem - gruuuuubo :) 
Następnie na połowę układamy SUROWY, porządnie umyty wcześniej szpinak (całe liście, tylko łodygi odcięłam). 




Składamy na pół i ściskamy brzegi jak w pierogach. Mając gotowe 2 sztuki układamy je na rozgrzanej patelni z odrobiną oleju i rumienimy chwileczkę z obu stron. W międzyczasie szybko szykujemy następną porcję. 

Już na talerzu na wierzch naleśników dokładamy jeszcze łychę hummusu i... SMACZNEGO :)



Jednej rzeczy tylko żałuję i zrobię to następnym razem - z ugotowanej ciecierzycy warto zostawić porcyjkę całych groszków i włożyć je potem do środka naleśników; byłoby coś do chrupania pomiędzy hummusem i szpinakiem. 
Ale i tak bardzo fajnie się to jadło, surowy szpinak w ciepłym naleśniku - super :)

czwartek, 10 października 2013

WEGANIZM - Spróbujesz? Nie pożałujesz! :) ŚNIADANIA



Z przyjemnością ogłaszam, że mój blog został przyjęty do programu "WEGANIZM. Spróbujesz?" Stowarzyszenia Empatia  http://empatia.pl/program

Na stronie Empatii polecam zwłaszcza podstronę ZDROWIE, będącą źródłem rzetelnej informacji na temat weganizmu w środowisku naukowym.

Mam nadzieję, że uda mi się pisać częściej i więcej, coby kolejni nie bali się spróbować, jak to jest...

A jak to jest? Pisałam już o tym wcześniej - ZDROWIEJ. CZYŚCIEJ. LŻEJ. RADOŚNIEJ. Po prostu LEPIEJ. Jasne, na początku wszystko wydaje się takie trudne! Sama miałam dziesiątki pytań o rzeczy, które dziś przestały już istnieć w mojej głowie i teraz mam nadzieję jakoś tu pomagać młodym Weganiątkom ;)

Na początek zawsze jest jedno pytanie - co jeść na śniadanie?? Jeśli nie kanapkę z szynką i serem ani nawet nie z samym z serem, ani nawet nie z masłem! no to z czym?!!

Otóż - dobra informacja - jeśli lubimy kanapki, możemy jeść je nadal :)
Ja zamiast masła na początku używałam oliwy z oliwek albo oleju lnianego a z czasem przestałam tłuścić pieczywo czymkolwiek; posypuję tylko zmielonym siemieniem lnianym, na to sałata obojętnie jaka, pomidory i ogórki kiszone albo rzodkiewki i ogórki zielone albo ogórki i papryka, może być i trochę soli i ketchup na to wszystko i smacznego!

Można zrobić ciepłe bułki w piekarniku - z posolonym pomidorem, wyciśniętym czosnkiem i oliwą z bazylią - proste, pyszne i wegańskie :)

Oprócz tego  - wszelkiego rodzaju pasty ze strączków i nie tylko, smarowidła i "masełka", które żadnych podkładów nie potrzebują, łatwo się smarują i doskonale smakują same lub w towarzystwie - ogórków, papryczek, pestek słonecznika, ziaren sezamu, itd., no chyba że są słodkie.

pasta sojowo-bazyliowa


Nie musimy kupować drogich gotowych, wiele można łatwo przygotować samemu.  "Smalec" z fasoli i własny paprykarz warzywny to u nas podstawa, do tego tahini (czyli pasta z sezamu, pyszna), masła orzechowe, migdałowe, pasta z awokado, z pestek słonecznika, pasta figowa czy nawet zwykłe konfitury - to naprawdę proste do zrobienia a przy tym smaczne i zdrowe towarzystwo dla chleba czy bagietki.

Oczywiście wybieramy pieczywo wegańskie czyli bez mleka, serwatki w proszku, jajek w proszku czy innego nabiału w proszku - etykiety teraz są prawie wszędzie i nie jest trudno znaleźć coś dla siebie.My kupujemy chleb mieszany na zakwasie, bagietki, ciabatty, bułki wieloziarniste. W większości sklepów, wbrew pozorom, znajdzie się jakieś bezmleczne pieczywo.

gorące wiatraczki francuskie z konfiturami


Kanapki to nie wszystko, mamy jeszcze nasze ukochane naleśniki, z mąk różnych, z dodatkami różnymi; mamy wegańskie ciasto francuskie ze słodkim nadzieniem; mamy jaglankę (czyli kasza jaglana ugotowana na słodko z orzechami i owocami suszonymi, napiszę o tym wreszcie kiedyś); płatki zbożowe z bananami, szejki bananowe na mleku roślinnym, no i same banany, jak nie chce się nic robić ;) - 6 sztuk i lokomotywa rusza!

A na jeszcze jeden przykład - ryż z jabłkiem i cynamonem. Ale nie taki, jak pamiętamy z przedszkola, tylko nieco "podrasowany" :)


Po pierwsze - wstawiamy wodę na herbatkę, kawkę czy co tam jeszcze ale trochę więcej, bo zaraz się przyda. Równocześnie wstawiamy drugą wodę, w garnku - na ryż.

Kiedy pierwsza woda się zagotuje, zalewamy wrzątkiem garść rodzynek w jednej miseczce i garść migdałów w drugiej. Zostawiamy. Szykujemy herbatkę, kawkę czy co tam jeszcze ;)

Do drugiej gotującej się wody - osolonej - wrzucamy szklankę ryżu - NATURALNEGO zwanego brązowym - i gotujemy około pół godzinki, na sypko.


W tym czasie wyłupujemy do miski trochę orzechów włoskich, ścieramy na tarce jabłko albo dwa, wypstrykujemy ze skórek sparzone migdały, odsączamy namoczone rodzynki, co wszystko trwa akurat tyle, że ryż się pięknie ugotował.

Wsypujemy ryż do miski z dodatkami, dodajemy cynamonu co najmniej 2 łyżeczki, łyżkę oliwy, mieszamy wszystko elegancko i mamy super śniadanko - 4 porcje. Energetyczne, zdrowe i jest co pochrupać :)


I na dziś to tyle - WEGAŃSKIEGO - SMACZNEGO! Następnym razem znowu coś pysznego ;)