Na pizzę przepis już znacie, robimy ją cały czas tak samo, jak TUTAJ, bez sera.
Zamiast sera do tej pory nie kombinowaliśmy z niczym, bo nie było takiej potrzeby,
smakowało nam wystarczająco super bez niego, więc po prostu pomijaliśmy go i tyle.
No ale czasem człowiek, a zwłaszcza mój lubiący porządzić w kuchni Maż, ma ochotę na coś innego, i wtedy idzie, patrzy w szafki, coś tam sprawdza w necie, miesza w miskach i chwilę potem stoimy przed szybką piekarnika i śmiejemy się jak ten przysłowiowy głupi do sera, tyle że do "sera" z ziemniaków :D
Przepis można znaleźć na wielu różnych blogach, każdy oczywiście robi coś tam inaczej, różne składniki i proporcje, u nas wyglądało to tak:
- 3 duże ziemniaki (młode więc pyszne same w sobie) zostały ugotowane z odrobiną soli,
- 1 cebula zeszklona na łyżce oleju (w użyciu niezmiennie TEN),
- i jedno z drugim zblendowane z dodatkiem NIEAKTYWNYCH PŁATKÓW DROŻDŻOWYCH.
Płatków daliśmy około 3 dużych łyżek (czyli powiedzmy 1 łyżka płatków na 1 ziemniaka) ale nie trzeba ściśle trzymać się tej proporcji - im więcej płatków, tym lepszy, serowy smak ale można dać też mniej i nic się nie stanie, kwestia gustu. Z podanej ilości wyszło nam 400 ml gęstego sosu, w razie potrzeby można go lekko rozcieńczyć, miksując z wodą.
Gotowy sos "serowy" wylewamy na pizzę dopiero, kiedy jest już podpieczona (żeby za bardzo się nie przypalił), a efekt końcowy widać na zdjęciach :)
Nie bylibyśmy nami, gdybyśmy dzisiaj nie zrobili czegoś z tym nowym smakiem znowu, tym razem padło na szparagi, które oblane gęstym sosem mogą spokojnie pretendować do miana podwójnie afrodyzjakalnych ;)
O gotowaniu szparagów było już TUTAJ, teraz jest sezon, więc korzystajcie.
Z wyglądu, smaku i klejenia się do zębów kojarzy mi się z sosem serowym robionym niegdyś z serków topionych (ło matko!)
- idealny do nachosów, zapiekanek, warzyw, zupy cebulowej, itd.
Same płatki drożdżowe są super również do posypywania spaghetti i innych dań makaronowo-warzywnych, fajnie podrasowują smak, a przy okazji mamy strzał witamin z grupy B, więc naprawdę polecam mieć je w kuchni.
Życzę wszystkim smacznego, a kto nie ma płatków drożdżowych, niech wpada na zakupy :)