czyli szpinaku ciąg dalszy :))
Miesiąc temu zetknęłam się
z przepisem, który - głównie dzięki zdjęciom - zaintrygował mnie tak bardzo, że MUSIAŁAM go wypróbować.
Efekt był taki, że z 12 upieczonych babeczek zjadłam od razu 6 i straciłam głowę dla tego ciacha :D
Historia jest taka, że oryginalny przepis pochodzący z bloga pinkcake.blox.pl został przez pewną pomysłową Katarzynę (pozdrowionka Kat! :) ) zmodyfikowany i w takiej właśnie wersji go poznałam.
Moim zdaniem ta modyfikacja była genialna (KOLOR! :)) i taką też Wam dzisiaj zaprezentuję.
Potrzebne są:
- szklanka mąki
- szklanka wiórków kokosowych
- pół szklanki cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
oraz
- ok. 10 dkg szpinaku ŚWIEŻEGO
- pół szklanki mleka roślinnego
- 1/3 szklanki oleju
- łyżeczka octu (obojętnie jakiego i tak odparuje).
Wykonanie to 3 kroki:
- mieszamy składniki suche
- miksujemy składniki mokre
- mieszamy jedne z drugimi i nakładamy do foremek na babeczki
(osobiście posypuję jeszcze delikatnie kokosem).
Pieczemy 20-30 minut, do suchego patyczka - warto pilnować, żeby nie zbrązowiały za bardzo bo KOLOR CIASTA to największa radocha numer 1.
Radocha numer 2 - SMAK "BOUNTY" :)) Bo oczywiście gotowe babeczki polewamy jeszcze rozpuszczoną gorzką czekoladą :D
Co do czekolady - mój sprawdzony sposób jest taki, że rozpuszczam pół tabliczki gorzkiej czekolady z dodatkiem chlusta wody i łyżeczki oleju, na najmniejszym ogniu. Czekolada jest wtedy ładna płynna
a po zastygnięciu fajnie się błyszczy
i nie łamie.
Trzeba tylko pamiętać, żeby wodę dodać OD RAZU, razem z czekoladą, bo inaczej mogą być nieprzyjemności w garnku ;)
Leję prosto z garnuszka, takiego z "dzióbkiem".
Cukru można dać mniej ale nie polecam nie dawać wcale - zrobiłam tak raz i ciacho było zdecydowanie zbyt wytrawne... (Sorry Andżelika ;))
Najważniejsza sprawa - w tym cieście w ogóle nie czuć szpinaku, nic a nic!
Jeśli ktoś o nim nie wie, to nie wie, zagadkowy jest tylko kolor - przecudny, świeży, zielony, wiosenny, no po prostu piękny!
W stosunku do oryginału zmiana polega na użyciu szpinaku świeżego zamiast mrożonego - i stąd właśnie taki a nie inny kolor ciasta. Ze szpinaku mrożonego kolor będzie bardzo ciemny zielony
i już ewidentnie widać, że to szpinak. Nie robiłam, widać to po zdjęciach.
Polecam Wam ten przepis gorąco i od razu spisujcie, żeby móc podać go dalej ;)
To co - w najbliższy weekend?
Super :) już na liście do zrobienia! :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam babeczki w środę i bardzo smakowały nie tylko mi :). Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że na drugi dzień były jeszcze smaczniejsze, niż jak były świeże.
OdpowiedzUsuńHaha, nie mam pojęcia bo u nas nigdy nie przetrwają więcej, niż godzinę :)) Ale super, warto było podzielić się tym przepisem!
Usuńsuper przepis, piekłam już kilka razy i za każdym razem zachwycam się tym pięknym kolorem:) pozwoliłam sobie wklepać przepis na swojego bloga z linkiem do źródła oczywiście:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper, też się zachwycam wciąż i wciąż od nowa :)) warto podawać dalej w świat jak najbardziej!
UsuńTen szpinak trzeba najpierw zbendować?
OdpowiedzUsuńRazem z reszta mokrych skladnikow
UsuńSuper! Lubię takie proste i szybkie przepisy więc na pewno wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się bardzo :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdałoby radę cukier zastąpić, chociażby w części, erytrolem?
OdpowiedzUsuńPodobno erytrol ma smak bardzo podobny do cukru więc czemu nie?
UsuńZastanawiałam się właśnie, czy jakby zmniejszyć ilość cukru, a dorzucić np. banany lub trochę miodu (wiem, to składnik dyskusyjny, ale chciałabym to zaproponować na święta jako szybką przekąskę dla niewegańskiej rodzinki :) )? Konsystencja i kolor byłyby podobne? I obojętnie jaka mąka przenna? Czy np. z gryczaną też by wyszły? Mnóstwo pytań, tak Cię zasypałam, przepraszam :D Ale to jeden z niewielu przepisów, które przykuły moją uwagę, bo składniki, jak i wykonanie są naprawdę proste.
OdpowiedzUsuńBananów nie polecam, bo ciasto będzie miało smak bananowy niestety, co do miodu, nie mam pojęcia, nie używam, a zrezygnować całkiem ze słodzenia też nie polecam, zrobiłam tak raz i było baaaardzo wytrwanie... Najlepiej chyba stewia albo erytrytol, o którym padło pytanie w komentarzu wyżej, ponieważ nie wpływają tak na smak, jak np. banany. Z drugiej strony te niecałe 100g cukru na 12 muffin king-size lub 24 zwykłych cóż to jest? Sama unikam słodzenia gdzie tylko się da i daję go naprawdę niedużo, ostatnio jeśli już słodzę to cukrem kokosowym i ten nadaje się do tego ciasta (i nie tylko)wręcz idealnie, mogę polecić. Inna sprawa, że jeśli ktoś musi pilnować IG to najlepszym rozwiązaniem jest stewia albo ksylitol, ale to już każdy sam z pewnością wie. Co do mąki - w tym akurat cieście używam zawsze mąki pszennej, chociaż zazwyczaj wybieram orkiszową, lubię też gryczaną, ale tutaj największą frajdą jest ten kolor, który z innymi mąkami wyjdzie na pewno ciemniejszy, a druga rzecz, że gryczana ma znowu narzucający się smak, i smaku "bounty" to ciasto mieć na pewno nie będzie. Pszenna pełnoziarnista byłaby chyba złotym środkiem.
UsuńDziękuję serdecznie za porady, zobaczymy za kilka tygodni, jak to wyjdzie :D
UsuńJeszcze jedno pytanko: wyjdą, jeśli użyję domowego mleka roślinnego (kokosowego)?
UsuńDzisiaj zrobię :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko, czy można dać inną mąkę, coś bezglutenowego, ewentualnie owsianą? Cukier zastąpię ksylitolem ale z mąką mam problem.
Cukier tak, ksylitolem, stewią, erytrolem, cukrem kokosowym.
UsuńMąkę - niestety nie mam doświadczenia w pieczeniu bezglutenowym, bo nie mam takiej potrzeby, więc na 100% Ci nie potwierdzę, bo tego nie sprawdziłam, natomiast TEORETYCZNIE z owsianą, ryżową, migdałową, kokosową powinno być bardzo dobrze. Przy kokosowej już nawet nie trzeba dosładzać, bo jest naturalnie słodka, tutaj nawet pasowałaby smakowo super, tak myślę. A wiesz, zrobię to ciasto z mąką kokosową i zobaczę jak wyjdzie, dzięki za natchnienie ;)
Z ryżowej zawsze mi wychodzi.Pozdrawiam.
UsuńSkładniki gotowe zaraz zabieram się za pieczenie, w jakiej temperaturze należy je piec?
OdpowiedzUsuńStandard 180
UsuńSuper przepis, jak już w końcu będę miała w czym piec, to zrbię na 100%
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Halloween za nami :p
OdpowiedzUsuńda się to jakoś przerobić na ciasto w małej formie? :D
OdpowiedzUsuńNo jasne, po prostu wlać do formy i tylko trochę dłużej piec :)
UsuńBardzo chce mi się zrobić te muffinki! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przepis! Wspaniałe :) zamiast cukru dałam ksylitol, a zamiast czekolady (niestety alergia) polewa z karobu :) wspaniałe...
OdpowiedzUsuńZrobilam porcje * 4, poniewaz zostaly mi wiorki z mleka kokosowego. Pierwszy raz probowalam z mąka ryżową, akurat nie wyrosły. W trakcie pieczenia mialam juz skonczyc swoja kariere z ciastami, ciasteczkami itp., ale sprobowalam muffinke i bylam zaskoczona jej delikatnoscia. Stwierdzam, ze dalej bede piekła. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzobilam wczoraj bardzo dobre i zdrowe :D
OdpowiedzUsuńw ilu stopniach pieczemy babeczki?
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis. Często korzystam i są przepyszne. Moje ulubione
OdpowiedzUsuńA robił ktoś z mąką kokosową, bo mi się coś dziwnego z ciastem zrobiło. Jest całkiem gęste, a na pszennej zawsze miała dość rzadkie.
OdpowiedzUsuńOk,właśnie zrobiłam z moim synkiem, który jest chory i nie może spac,są w piekarniku. Nigdzie nie znalazłam info w ilu stopniach mam je piec.Wrzucilam na180°i czekam :) Mam nadzieję, że wyjdą ;)
OdpowiedzUsuń