Znajdź na blogu...

czwartek, 12 marca 2015

Wegańskie CIASTO lub MUFFINKI CZEKOLADOWE Z ORZECHAMI

Ciasto jak zwykle - banalne, szybkie, pyszne, do zrobienia w formie okrągłej lub babeczek, jak kto woli.

Znalezione kiedyś na puszce  ale oczywiście zmodyfikowane, bo w oryginale było 1,5 szklanki cukru (!) i zmniejszyłam ilość oleju na rzecz mleka.

Zaczynamy od nagrzewania piekarnika (180-200 stopni), bo reszta robi się błyskawicznie.

Jeśli chcemy zrobić muffinki, postępujemy wg zasady starej jak świat, czyli mieszamy porządnie osobno składniki suche i osobno mokre, a potem łączymy jedne z drugimi i mieszamy już niezbyt dokładnie, tylko do połączenia składników. 

Składniki suche czyli:

- 2 szklanki mąki,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 0,5 szklanki kakao (100ml),
- 0,5 szklanki cukru.

Składniki mokre:

- 2 małe, dojrzałe banany rozgniecione widelcem,
- 3/4 szklanki oleju,
- 1 szklanka mleka roślinnego.

Teraz wlewamy mokre do suchych, mieszamy i do całości dorzucamy połamaną na kawałki gorzką czekoladę - 1 tabliczkę lub 2, nie trzeba sobie żałować ;)

Pieczemy, oblewamy rozpuszczoną wcześniej polewą kakaowo-orzechową Belbake, znaną w środowisku jako "nugat z Lidla" :)) 

(Uwaga! Polewa dostępna wyłącznie w okresie świąt zimowych, należy wtedy zaopatrzyć się w co najmniej 20 pudełek, bo potem nie będzie, aż do listopada ;) 

Dla zainteresowanych skład: cukier, orzechy laskowe 42,5%, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa.
Na górę jeszcze obowiązkowo posiekane orzechy laskowe i mamy super muffiny czekoladowo-orzechowe do codziennej kawy albo okrągłe ciasto na 35 urodziny, SMACZNEGO :)


Edycja 19.03.2015

Zamiast 2 szklanek mąki pszennej wczoraj użyłam 1 szklanki mąki żytniej i 1 szklanki otrąb orkiszowych - ciasto wyszło również pyszne, super wyrosło, tak że spokojnie można podmieniać :)
Na górę poszły tym razem czekoladowe pastylki czekolady do picia i cukier zmielony z wanilią, w nocy zjadłam 3 na raz, tak że tego... mimo cukru polecam :D


piątek, 6 marca 2015

Wegański e-book WEGANIZM JEST DLA LUDZI

Witajcie :)

Dziś zapraszam Was do pobierania, czytania i oglądania pierwszego e-booka Polskiego Stowarzyszenia Wegańskiego,
o tym, że weganizm jest dla ludzi, takich zwykłych, jak my, jak Wy, jak każdy.

E-book do pobrania (bezpłatnie) tutaj:
http://stowarzyszenieweganskie.pl/ebooki/
a z okładki pozdrawiam Was ja i moje Córeczki :)

Zdjęcie totalny spontan ale przyznacie, że jarmuż piękny :D

Mam nadzieję, że to opracowanie pomoże ludziom, którzy chcieliby spróbować ale się boją ;)

Pozdrawiam serdecznie! Sylwia


wtorek, 3 marca 2015

OWSIANKA BEZ GOTOWANIA 2 - pestki, nasiona, ziarna

Pamiętacie owsiankę bez gotowania? Minęło pół roku, a nam jeszcze się nie znudziła, znaczy się, dobra opcja :) Dzisiaj podzielę się z Wami nowym patentem, będącym jak zwykle wynikiem potrzeby - tym razem wtłoczenia w dzieci słonecznika, dyni, sezamu i różnych takich, na które nagle wyrosły im jakoś bardzo długie zęby.

Generalnie nie jestem zwolenniczką zmuszania dzieci do jedzenia czegokolwiek ale z doświadczenia już wiem, że czasem jest to tylko kwestia zmiany sposobu podania i wszystko jest ok. Jeśli nadal nie chciałyby jeść, odpuszczam. Póki co, udaje się w tej nowej formie pestki, nasiona i ziarna przemycać, a ja sama na tym korzystam, bo mam taką bombę energetyczną na śniadanie, że mogę potem pracować przez kilka godzin nie czując głodu.

Początek jest ten sam - płatki owsiane górskie wsypuję wieczorem do miski ale zanim zaleję wodą dodaję jeszcze po 2 duże łyżki:

 - zmielonego lnu,
- zmielonych pestek słonecznika,
- zmielonych pestek dyni,
- zmielonego sezamu naturalnego,
- zmielonego maku,

mieszam wszystko elegancko i dopiero teraz zalewam wodą, mieszam jeszcze raz i jeszcze raz dolewam wody, powiedzmy ok. 1 cm więcej, niż linia płatków, żeby przez całą noc miały co wciągać.

Rano wkrajam do tego 2 banany, całość posypuję delikatnie nasionami chia ale niezbyt dużo, żeby było lekko i świeżo ale nie zbyt szałwiowo.

Dzięki takiej wersji owsianki mamy pestki, nasiona i ziarna podane chyba w najlepszy możliwy sposób:
bez obróbki termicznej czyli bez tracenia wartościowych składników odżywczych pod wpływem wysokiej temperatury,
zmielone czyli z większą szansą na strawienie i wykorzystanie w pełni tego, co się zjadło (istotne zwłaszcza w przypadku dzieci),
namoczone, czyli z jeszcze większą szansą na wykorzystanie wartości odżywczych (dokładnie tak samo, jak w przypadku orzechów, o czym pisałam tutaj.

Nie myślcie tylko, że codziennie wieczorem siedzę w kuchni z młynkiem i mielę po kolei po 2 łyżki ziaren ;) Można spokojnie raz na kilka dni pomielić sobie powiedzmy po 2 szklanki wszystkiego po kolei, zapakować w szczelnie zamykane pudełka i przechowywać w lodówce, a wieczorem tylko wyciągać i dosypywać do michy.

Jeśli ktoś nie lubi maku albo nie chce brać do pracy takiej opcji, bo mak lubi włazić w zęby, polecam opcję z suszonymi figami czy morelami - po kilka sztuk owoców pokroić na mniejsze kawałki i wrzucić do całej reszty, przez noc napęcznieją tak samo, jakby moczyć je osobno, a po co dokładać sobie rano krojenia. Pyszna, naturalnie słodka wersja.

Ok, czas na reklamę ;)

- Len brązowy ekologiczny znajdziecie u mnie w sklepie tutaj (na zdjęciu), len złocisty tutaj, a len brązowy zwykły tutaj. Jest też len mielony dla osób, które nie mają czym pomielić nasion ale ze względu na wartość odżywczą osobiście polecam całe nasiona, jeśli tylko jest w domu jakiś sprzęt do mielenia :)

- Słonecznik łuskany węgierski (na zdjęciu) jest tutaj, a w wersji eko tutaj.

- Pestki dyni węgierskie tutaj, w wersji bio tutaj (w tej chwili obniżona cena -20%), a dla nieposiadających młynków i super blenderów mąka z pestek dyni czyli zmielone i odtłuszczone pestki dyni tutaj (to zielone na zdjęciu).

- Sezam naturalny (więcej wartości odżywczych, niż łuszczony) znajdziecie tutaj (na zdjęciu), a jeśli macie ochotę spróbować sezamu czarnego, w wersji eko znajdziecie go tutaj.

- Mak rolnictwa ekologicznego, w tej chwili w promocji opakowanie 0,5 kg tutaj, a kto nie chce maku eko, wystarczy wybrać się na targowisko i kupić luzem w cenie 10 zł za kilogram (na zdjęciu ;)).

- Chia200 gramów Bjos tutaj (na zdjęciu w buteleczce), a 200 gramów Fresano BIO tutaj.


Kończąc, polecam Wam jeszcze najnowszy wpis na zaprzyjaźnionym blogu namoment.pl, o tym, jak nie zwariować w natłoku problemów, których często coraz więcej z powodu tego, że obdarzamy różne sprawy nadmierną uwagą i pozwalamy im w ogóle zaistnieć w naszym życiu.



Zamiast martwić się całym światem, bądźmy uważni na nadchodzącą wiosnę. Ja zauważyłam już klucze dzikich kaczek, bazie kotki i pierwszą wiosenną burzę, i za każdym razem uśmiech od ucha do ucha malował się na mojej twarzy sam, czego i Wam serdecznie życzę! :)