Znajdź na blogu...

wtorek, 21 stycznia 2014

Wegańskie MUFFINKI GRYCZANE Z JABŁKAMI I ŻURAWINĄ

To nie jest mój własny przepis a tylko zmodyfikowany przeze mnie przepis Olgi Smile. Muffinki z niego są jednak tak wspaniałe, że już nie chce mi się kombinować z własnymi - te wychodzą zawsze super :)

Podane składniki to DOSKONAŁA kompozycja smakowa, choć jeśli użyjecie innej mąki, też będzie ok.

Nie bójcie się jednak mąki gryczanej, z mojego doświadczenia zapewniam Was, że wspaniale smakuje w słodkich zestawieniach.

A skąd ją wziąć? Ano zrobić - z kaszy gryczanej niepalonej - zmielić. Albo po prostu kupić, jak kto woli, nie ma z tym problemu.

Więc tak - przepis na podwójną porcję, 12 muffinek "king size" (lub odpowiednio 24 zwykłe):

- 500 g mąki gryczanej - lub innej

- mieszamy z 3 łyżeczkami proszku do pieczenia, 3 łyżeczkami cynamonu i pół łyżeczki soli;

- dolewamy 400 ml mleka roślinnego - u mnie zazwyczaj sojowe - oraz 100 ml oleju;

- dodajemy 3/4 szklanki rodzynek lub żurawiny oraz 3 jabłka pokrojone w drobną kostkę (ze skórką);

- mieszamy wszystko, przekładamy do formy, po wierzchu posypujemy cukrem i gotowe.


Pieczemy około pół godziny w 180 stopniach lub inaczej, jak tam każe Wam piekarnik :) Patyczek musi być suchy, to wystarczy.

Takie muffinki smakują przez cały rok ale teraz zimą tym bardziej Wam polecam - kasza gryczana, jabłka, żurawina - zdrowo i sezonowo :)

No to co, jeszcze kawka i SMACZNEGO! :)


UWAGA: dla NIE-miłośników wytrawnych smaków:
proszę sobie dodać do ciasta 100-150 g cukru :)




26 komentarzy:

  1. a nie ma w przepisie słodu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W oryginalnym jest, 100-150 ml cukru; w moim nie ma bo w zupełności wystarcza mi słodycz rodzynek/żurawiny, jabłek i cukrowej "skórki" na górze; oczywiście kto chce może sobie jakiś słód dodać :) Ja już prawie wszystko robię bez cukru a jedynie posypuję lekko po wierzchu przed pieczeniem albo cukrem pudrem po pieczeniu i to nam w zupełności wystarcza, kwestia przyzwyczajenia/odzwyczajenia od cukru...

      Usuń
    2. Właśnie piekę ale dodałam więcej płynów ponieważ ciasto było bardzo suche.

      Usuń
    3. To dziwne, bo nigdy takie nie jest; ja już sama dałam 100ml mleka więcej, niż w oryginalnym przepisie. Wiadomo, lejące to nie będzie, ale suche też nie powinno być...

      Usuń
  2. Fajny przepis. Próbowałaś robić sama mąkę gryczaną? Jestem ciekawa jak się sprawdza. ;) I czy czuć bardzo, że nie są to muffinki z białej mąki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Mąkę gryczaną robię zawsze sama, mam fajny blender, który mi w tym pomaga ;) Wsypuję kaszę gryczaną niepaloną, 1-3-10 turbo, 20 sekund i gotowe. W zwykłym blenderze się tego nie zrobi ale już w młynku wiem, że ludzie robią. Co do drugiej sprawy - no jasne, że czuć, że nie są z białej mąki! :D Mają smak gryczany, który albo się kocha albo nienawidzi; dla mnie są o niebo lepsze od zwykłych :)

      Usuń
    2. A mogłabyś powiedzieć jaki blender posiadasz? ^^ A muffinki cudowne oczywiście :D

      Usuń
    3. Mogłabym :) VITAMIX.

      A muffinki - dzięki :D choć tak, jak wspomniałam, to nie mój przepis ale moim zdaniem jak najbardziej wart tego, żeby podać go dalej!

      Usuń
    4. A już myślałam, że coś tańszego xD Wszędzie kuszą te vitamix'y, thermomix'y, speedcook'i czy jeszcze jakie istnieją :P Tylko, który najlepszy? I skąd wziąć nagle tyle pieniędzy :D Wierzę, że się zwraca i się opłaca, ale no jednak..... :( A chciałabym
      Pozdrawiam ciepło ^^

      Usuń
    5. Nie chcę tu robić reklamy jakiegokolwiek sprzętu, bo nie mam w tym żadnego interesu, mogę tylko powiedzieć to, czym sama się kierowałam przy zakupie - nie chciałam thermo ani innego speedcooka bo ja wolę gotować w garnkach na piecu; chciałam za to porządny blender, który nie spali mi się po minucie blendowania fasoli na smalec ;) I który zmieli orzechy na mleko bez większych resztek, sezam na chałwę czy hummus, mak do masy makowej, no i taką kaszę czy inne ziarno orkiszu na mąkę. O super szybkich szejkach nie wspominając :) Też mi się wydawało, że to "tyle pieniędzy" ale tak się uparłam, żeby go mieć, że i okazja się pojawiła kilkaset złotych tańsza i pieniądze się znalazły... Więc - UPIERAJ SIĘ! Wszystko jest w głowie... ;) Ściskam!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, chciałabym zadać pytanie bo nigdzie nie mogę uzyskać odpowiedzi a myślę, że na tym blogu ją znajdę jeżeli nie od Pani to od odwiedzających:) Dopiero zaczynam przygodę ze zdrową żywnością i chciałam zapytać czy jak zrobię warzywno-owocowe smoothie to może stać w lodówce żeby można je wypić jeszcze następnego dnia? Nie mam czasu codziennie tego robić, dlatego robiłabym na dwa dni:) Jeżeli ktoś już tak robił, proszę o odpowiedź :)

    Pozdrawiam - Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Przede wszystkim nie jestem żadna Pani tylko Sylwia :))
      Co do smoothie na 2 dni - TEORETYCZNIE - możesz wstawić do lodówki i dopić następnego dnia, PRAKTYCZNIE - moje doświadczenie jest takie, że się tego nie dopija tylko wylewa... Bo smak już nie ten, konsystencja, kolor... Osobiście wolę już teraz zrobić mniej i dać każdemu po szklanie do wypicia na świeżo, niż cokolwiek robić "na zaś", to się po prostu nie sprawdza. No i wartości odżywcze - świeże zawsze "pełniejsze"...
      Pozdrawiam i życzę PROSTEJ drogi :))

      Usuń
    2. W takim razie będę robić mniej po prostu albo dzielić się z koleżankami! :) Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. Na moim blogu http://chybotliwymebel.blogspot.com/ nominowałam Cię do nagrody Liebster Award. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamma mia! Dzięki :D
      Do dziś nie wiedziałam nawet co to w ogóle takiego a okazuje się, że takie miłe cóś, no no no :D Spieszę odpowiedzieć na pytania...

      Usuń
  6. Dałam 1 jabłko i 2 gruszki :) Są super, jutro zaniosę do pracy :) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooo, to musi być pyszne! Cieszę się, że przepis się przydał :)) A jak w pracy będą chwalić to już w ogóle sukces - i wegańskich muffin i gryczanych :))

    OdpowiedzUsuń
  8. upiekłam te mufinki, ale oczywiście zmodyfikowałam przepis: dałam mąkę przenną razową, troche zwykłej białej i pół szkl gryczanej. zrobiłam też kilka z kakao bo mój synek lubi i kilka z lawendą, bałam się smaku tej gryczanki ale są pyszne,i bym zapomniała- trochę kwasu chlebowego wlałam...:) dodałabym zdjęcia ale nie wiem jak i czy w ogóle można. pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  9. super, że jest Pani weganką, polecam jeszcze zrezygnować całkowicie z białej śmierci czyli cukru jak i glutenu

    OdpowiedzUsuń
  10. Sylwia! Wyszły bosko! Następnym razem robię wersję kakaową z borówkami albo innymi bananani :)
    Buziaki, go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia, to super! A ja kradnę Twój patent na mrożenie na lody mojego tofu owocowego :D

      Usuń
  11. jutro spróbuję, bo wyglądają przepysznie, a Tobię dziękuję za te cudowne i łatwe przepisy a na dodatek niektóre są jeszcze bezglutenowe co dla mnie jest już w ogóle super :))

    OdpowiedzUsuń

Po przeniesieniu bloga na nową stronę możliwość komentowania istnieje tylko pod nowym adresem wszystkojestwglowie.pl

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.