Znajdź na blogu...

niedziela, 2 marca 2014

KOTLETY SOJOWE A'LA RYBA W OCCIE

Przepis miał pojawić się przed Wigilią ale jakoś nie zdążył. No to będzie teraz, w sam raz na ostatki :)

Ryba w occie to było coś, za czym naprawdę tęskniliśmy po przejściu na wegetarianizm. Nie za samą rybą ale tym słodko-kwaśnym smakiem opanierowanego kawałka zmiękczonego octem.

Przepisu na wege "rybę" w occie szukaliśmy więc z takim samym zapałem jak przepisu na paprykarz bez ryby i smalec bez słoniny, chyba jak każdy początkujący wegus ;)

Przepis idealny znalazłam na puszce - dokładnie ten -, co prawda wegetariański ale zweganizowałam go bez zbędnych ceregieli, opuszczając po prostu obtaczanie "ryby" w jajku. Podróbka jest tak udana, że nasi goście, którzy jedzą to u nas po raz pierwszy, zawsze wiedzą, że to nie może być ryba ale nie mają pojęcia, co to w takim razie jest innego :D 

Faktem jest, że prezentowana "ryba" nijak nie pasuje do "tekturowych" kotletów sojowych, 
z których jest zrobiona a z wyglądu do złudzenia przypomina prawdziwą, co najmniej do momentu przekrojenia (w środku nie ma charakterystycznych płatków rybiego mięsa).

Ok, to robimy.

Po pierwsze trzeba przygotować kotlety sojowe - ok. 30 sztuk. 
I tu od razu na początek uwaga - nie róbcie tak, jak mówią przepisy na opakowaniu czyli że zalać wrzątkiem i zostawić na ileś tam minut - takie kotlety są po prostu do bani. 
Trzeba je normalnie ugotować (najlepiej w bulionie warzywnym albo - szybciej - w kostkach warzywnych) - czyli zalać zimną wodą, zagotować i pogotować 10-15 minut; potem odcedzić.

Przestudzone kotlety panierujemy po wegańsku czyli bez jajka. 
Osobiście nie używam żadnych tzw. zastępników jajek ani innych glutów, nie odprawiam też żadnych szczególnych modłów nad tym panierowaniem; po prostu - kotlet obtaczam w tartej bułce, dociskam ją porządnie z obu stron i wierzcie mi, nic nie odpada ani w czasie smażenia ani potem. 

Bułkę tartą najlepiej zrobić swoją (będzie na pewno bez mleka) czyli kupić bezmleczne bułki, wysuszyć i zmielić albo w ogóle samemu upiec bułkę i dalej tak samo; wszystko zależy od czasu, możliwości, itd.

Wracając - obtoczone w bułce kotlety smażymy elegancko z obu stron i odkładamy na bok, można układać je od razu w naczyniu, w którym będziemy je potem zalewać, np. w dużej misce czy innym garnku.

Teraz zalewa - robię prawie tak samo, jak w przytoczonym przepisie ale używam tylko jednej, głębokiej patelni, daję jednak trochę więcej octu a przyprawy w nieco innej kolejności (to jest związane u mnie z sympatią do cyklu 5 Przemian :) ) a więc: 

- 2 duże cebule pokrojone w pióra zeszklić na oleju,
- posypać cebulę łyżeczką pieprzu, pomieszać;
- dodać 15 ziaren ziela angielskiego, przemieszać;
- zalać 1 litrem zimnej wody,
- dodać 1 łyżeczkę soli, pomieszać,
- po chwili wlać szklankę octu;
- kiedy woda się zagotuje dodać 2 liście laurowe,
- po chwili dodać łyżkę cukru
- i pogotować całość na wolnym ogniu przez około 20 minut.

Gorącą zalewą (czyli wszystkim co jest na patelni, łącznie z cebulą, kulkami, itd.) zalać kotlety, przykryć, odstawić do wystudzenia czyli iść spać a rano nie zeżreć wszystkiego bo inni też chcą się załapać :D 

Smakuje naprawdę wybornie, spróbujcie koniecznie!


11 komentarzy:

  1. I znów mi narobiłaś apetytu ;) A tak przy okazji, bardzo mi miło, że dodałaś mojego bloga do polecanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha,ha, sobie też!! :D A bloga Twojego dodałam, bo smakowity jest, proszę bardzo ;)

      Usuń
  2. jakie te kotlety? jakiej firmy? ostatnimi czasy te z 'sante' rozpadają się mają smak i konsystencje tektury. jak żyć?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ORICO - bardzo smaczne, generalnie bardzo mało tego jemy (tekturowych kotletów i soi w ogóle) ale jak już to tylko te bo naprawdę dobre. Dostępne są na pewno w Kauflandzie, w dużych paczkach po niecałe 10 zł. Osobiście robię taką wielką paczkę na raz na święta w grudniu a jedną zużywam w ciągu całego roku, w przeciwieństwie do "sante" te kotlety są też ładne duże i nie połamane na dziesiątki małych kawałków.

      Usuń
  3. Wygląda ok, ale jaki ocet? Bo szklanka zwykłego, to strasznie ostre musi być

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie jest ostre i jest to zwykły ocet; na taką ilość kotletów dla nas ta szklanka jest w sam raz ale oczywiście można dać mniej, np. 3/4 szklanki a potem ewentualnie dolać albo nie, różne są przecież preferencje smakowe :)

      Usuń
  4. Zamiast w bulionie można oczywiście gotować w przyprawach - liść laurowy, ziele angielskie, sól; natomiast na bułkę tartą najbardziej lubię w tej chwili zużywać niezjedzone bagietki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile to może postać w lodówce? Wytrzyma koło 4 dni? Pomoooocy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelina, jeśli pytasz o to czy wytrzyma w sensie "nie zepsuje się" - spoko, nawet tydzień i więcej, w końcu to jest w occie. Natomiast czy wytrzyma 4 dni przed pożarciem - wątpię, ja zrobiłam wczoraj i spróbowane dziś już częściowo wyjedzone, tak że tego... Smacznego :)

      Usuń
  6. Fajny przepis. Ile mogą leżeć w zalewie? Chciałabym zrobić dziś i konsumować w pierwszy dzień świąt. Nie rozwalą się do tego czasu?

    OdpowiedzUsuń

Po przeniesieniu bloga na nową stronę możliwość komentowania istnieje tylko pod nowym adresem wszystkojestwglowie.pl

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.