Znajdź na blogu...

niedziela, 15 listopada 2015

QUINOA Z WARZYWAMI W SOKU POMIDOROWYM. Właściwości odżywcze.

QUINOA.

Jak to się stało, że nie ma jeszcze żadnego wpisu z nią na moim blogu?

Ale najpierw - co to w ogóle jest, ta quinoa, no i jak do cholery wymawia się to słowo?? ;)


Widziałam kiedyś fajną grafikę z tekstem idącym mniej więcej tak:
"Nie jem niczego, czego nazwy nie potrafię wypowiedzieć. Chyba, że jest to quinoa" :))
Rozśmieszyła mnie bardzo, bo jest taka... prawdziwa.
Przecież kiedyś też nie wiedziałam, co to jest i jak się je, no i jak się wymawia to całe QUINOA ;)

"KINŁA" - tak się wymawia. Ale możecie też powiedzieć po polsku: komosa ryżowa i... już możecie jeść ;)

Quinoa pochodzi z Ameryki Południowej, ziemi starożytnych Inków, dla których komosa, nazywana przez nich "matką wszystkich ziaren", była podstawą wyżywienia.

Nie bez powodu - quinoa to naprawdę wyjątkowa roślina, jej owoce (nazywane właśnie ziarnem) są tak bogate w wartości odżywcze, że ciężko znaleźć pożywienie o podobnych właściwościach.

Komosa jest przede wszystkim doskonałym źródłem BIAŁKA (14 g / 100 g ziaren) i jest to białko łatwo przyswajalne oraz PEŁNOWARTOŚCIOWE czyli zawierające WSZYSTKIE AMINOKWASY, również egzogenne (czyli te, które występują w mięsie i których nasz organizm podobno nie jest w stanie sam wytworzyć, i o co m.in. toczy się walka między zwolennikami diet wege i mięsnych).

Jednym z białek egzogennych jest LIZYNA, która odpowiada za odbudowę komórek i przyspiesza regenerację organizmu, np. po wysiłku, i właśnie w szczególnie duże ilości lizyny obfituje quinoa.

W przeciwieństwie do mięsa komosa zawiera również NIENASYCONE KWASY TŁUSZCZOWE OMEGA-3. Jest bogata w POTAS, FOSFOR, WAPŃ (o wiele lepiej przyswajalny, niż ten pochodzący z nabiału), ŻELAZO, MAGNEZ i zawiera WIT. B6, która ułatwia przyswajanie magnezu.

Quinoa jest dobrym źródłem węglowodanów (dobra proporcja), a przy tym ma NISKI INDEKS GLIKEMICZNY (53 IG), jest więc bezpiecznym pożywieniem dla diabetyków oraz świetnym wyborem dla osób na diecie odchudzającej.

Osoby walczące z nadwagą powinny zaprzyjaźnić się z komosą tym bardziej, że zawiera również SPORO BŁONNIKA, częściowo rozpuszczalnego i tworzącego w żołądku żel, który spowalnia trawienie i na dłużej pozostawia uczucie sytości po posiłku.

Quinoa NIE ZAWIERA GLUTENU, więc osoby z nietolerancją tego białka mogą jeść spokojnie.
Zawiera za to odmładzające ANTYOKSYDANTY oraz przeciwzapalne i antydepresyjne FLAWONOIDY, dlatego naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie w tym z wyglądu niepozornym ziarenku.


Ok, wiedzą na temat kinły już się podzieliłam, teraz przepis na obiad :)

Jakiś czas temu gotowałam komosę częściej, zazwyczaj z pieczarkami z patelni i świeżym szpinakiem, które to połączenie smakuje mi bardzo. Niestety, moim dzieciom już nie tak bardzo, więc komosa została wypchnięta przez ziemniaki (nawiasem mówiąc, który jest w nawiasie, prawie kompletne źródło białek, w tym egzogennych, w tym lizyny).

Czasem ugotowałam komosę czarną lub czerwoną do jakiejś sałatki ale ogólnie używałam jej znacznie mniej, niż bym chciała, ze względu na niestety słaby popyt na nią w domu...

Dziś postanowiłam zrobić kolejne podejście, bo jednak samymi kartoflami nie żyje człowiek, a idzie zima i trochę trudniej fajnie się odżywiać nie mając tych wszystkich świeżych owoców i warzyw, jakie są dostępne w lecie. Ugotowałam więc komosę i nie wymieszałam jej z niczym, no i to był strzał w 10 :)

Czemu dorośli ludzie nie są już tak mądrzy, jak dzieci? Po co my ciągle na siłę coś poprawiamy?
Okazało się, że one po prostu nie lubią tej komosy pobabranej pieczarkami, a kiedy dostały na talerzu samą, a obok warzywa, zjadły chętnie całą porcję. Cóż, ja też ciągle się uczę...

Wracając do przepisu - oczywiście nie sama komosa była obiadem, tylko jak w tytule, z warzywami w soku pomidorowym, a konkretnie robimy to tak:

- 2 duże marchewki ścieramy na dużych oczkach tarki i rzucamy na rozgrzaną suchą patelnię, posypujemy łyżeczką papryki słodkiej w proszku, mieszamy i zostawiamy na małym ogniu,
- pół dużego selera ścieramy na tarce, dorzucamy do marchewki, posypujemy łyżeczką pieprzu,
- 2 małe cebulki kroimy w kostkę, dokładamy do warzyw,
- 2-3 ząbki czosnku kroimy w plasterki lub wyciskamy do warzyw,
- następne przyprawy: pół łyżeczki soli morskiej, łyżeczka ziół prowansalskich,
- teraz tłuszcz czyli łyżka oleju kokosowego,
- dokładamy jeszcze płaską łyżeczkę kurkumy i zalewamy wszystko
- 0,5 litra soku pomidorowego,
- mieszamy i zostawiamy bez pokrywki na średnim ogniu.

Teraz komosa.

Przed gotowaniem ziarna należy porządnie przepłukać, żeby nie były gorzkie, zalać wodą w proporcji 1:2, i od zagotowania wody gotować jeszcze około 10 minut, aż zacznie pękać i uwidaczniać małe białe "kiełki" :) Wyłączyć ogień, odcedzić nadmiar wody i zostawić jeszcze pod przykryciem, aby napęczniała ale nie była rozgotowana. Ja pod koniec gotowania dodaję troszeczkę soli ale nie jest to konieczne.

No i co, obiad gotowy, a jeśli zostanie komosy i warzyw, a nie lubicie jeść 2 razy tego samego, zblendujcie sobie wszystko razem, dodajcie zagęszczacza w postaci np. poppingu z amarantusa i macie smarowidło do pieczywa na śniadanie ALBO zblendujcie wszystko razem dolewając trochę wody, podgrzejcie, posypcie poppingiem z amarantusa i macie pożywną zupę-krem na kolację :)

Obiecuję więcej wpisów z komosą w roli głównej, na pewno będzie jeszcze o quinoa czerwonej i czarnej, obserwujcie!

P.s. Podobne danie ale z soczewicą i kaszą gryczaną znajdziecie na blogu tutaj.


2 komentarze:

  1. Będę musiała zrobić do niej kolejne podejście... Mi tam ona smakuje, ale Luby kręcił nosem. Ostatnio kombinuje w pastami na chleb, to może w tej wersji przejdzie ;)
    Dzięki za tyle informacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie musi spróbować czerwonej (orzechowa) i czarnej (trochę jak mak), na pewno któraś z tych Lubemu posmakuje :)

      Usuń

Po przeniesieniu bloga na nową stronę możliwość komentowania istnieje tylko pod nowym adresem wszystkojestwglowie.pl

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.