Pokazywałam Wam ostatnio prosty chleb drożdżowy, taki zwykły pszenny, bez kombinowania: http://wszystkojestwglowie.blogspot.com/2016/01/chleb-na-drozdzach-atwy-i-szybki.html.
Pokusiło mnie jednak, żeby popróbować z mieszaniem mąk i wiecie co? Też wychodzi :)
Dziś polecam Wam 2 sprawdzone opcje, obie z dodatkiem mąki kokosowej, którą zaczynam wielbić podobnie, jak wszystko inne kokosowe, co można zjeść.
Pierwszy chleb to zwykły pszenny z dodatkiem mąki kokosowej, w proporcji (specjalnie mierzyłam to dla Was):
- 12 dużych, kopiastych łyżek mąki pszennej,
- 4 duże łyżki mąki koko,
co daje razem mniej więcej pół kilo mąki, jak w przepisie podstawowym.
Ciasto wyrobiłam normalnie, odłożyłam do wyrośnięcia, potem uformowałam chleb, znowu odstawiłam i dopiero piekłam ale wszystko to zamknęło się w godzinie + czas pieczenia, około 45 minut.
Chlebek wyszedł przepyszny, a przy tym o zupełnie innej strukturze, bardzo przypominającej bułkę mleczną. Jeśliby zamiast wody użyć mleka roślinnego, bułka "mleczna" byłaby jak malowana.
Ten chleb bardzo posmakował dzieciom, bardzo ładnie też wyglądał i pachniał, naprawdę kusił do jedzenia. Starsza córka nawet nie chciała niczym go smarować ani okładać, żeby go "nie zepsuć".
Druga opcja to chleb gryczany z mąką kokosową i trochę pobabrany mąką pszenną, tzn.:
- 12 dużych łyżek mąki gryczanej,
- 4 łyżki mąki kokosowej,
- i 3-4 razy nabierałam trochę mąki pszennej na ręce, żeby wyrabiać ciasto, bo za bardzo kleiło się do rąk.
Ten chleb uformowałam od razu na blaszce i pod przykryciem odstawiłam do wyrośnięcia, a potem wjechał już prosto do pieca, bo nie chciałam go więcej ruszać (żeby nie musieć znowu podsypywać mąką).
Nie urósł jakoś ogromnie ale całkiem ładny bochenek wyszedł i tak :)
W tym wypadku użyłam też drożdży suszonych, a już kiedyś wspominałam, że jakoś nie rośnie mi na nich nic tak dobrze, jak na świeżych.
Pomijając, strukturę chleb miał podobną do tego poprzedniego z mąką koko, tylko bardziej gęstą, smak - jeśli ktoś lubi grykę to super, idealnie komponujący się z truskawkami ze słoika albo brzoskwiniami.
Mąka kokosowa to mega źródło błonnika, tak że warto podkręcić sobie chleb jej dodatkiem, zyskując jednocześnie ładny, zwarty, świetny do krojenia w cienkie kromki bochenek, nic się nie kruszy, nie rozwala, nie pęka, i naprawdę fajnie smakuje, bomba!
Muszę powiedzieć, że pieczenie własnych chlebków wciąga, zwłaszcza, jak się widzi, że w zasadzie nie da się tego zepsuć, no i każdy chleb jest inny, jedyny i niepowtarzalny, tego nie da się kupić.
Tak jak i czasu, którego nie zostaje mi zbyt wiele na pisanie bloga, ale mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczacie, te nieregularne wpisy.
Próbujcie, dzielcie się doświadczeniami, no i niech Wam chleby rosną, jak na drożdżach! ;)
Ja dziś swojego nie upiekłam ale może za to jutro w kilku innych domach będzie chlebek homemade.
O jaaaa! Chętnie bym spróbowała! Mniammmm i jeszcze ta mąka kokosowa w składzie ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :-D make-life-green.blogspot.com